Radosław T., mechanik i handlarz używanymi autami wreszcie stanął przed sądem. Bez wątpienia wielu oszukanych czekało na ten moment, kiedy to oszust dostanie za swoje. Dziwić może fakt, że pomimo wcześniejszych wyroków (w zawieszeniu) nadal mógł działać. To niesamowity przypadek. Niewiarygodne jest to, z jaką łatwością oszukiwał kolejne osoby.
Schemat działania był za każdym razem podobny. Radosław T. kusił okazjami, brał zaliczki i następnie czarował, kręcił, wymyślał tysiące powodów, aby wytłumaczyć brak samochodu. A to telefon mu się zepsuł, a to lawet nie dojechała, a to już pracownik wyjechał, ale nie może do niego zadzwonić. Niektórym nawet oddawał jakieś pieniądze, aby załagodzić ich złość. Być może było też tak, że jak komuś oddawał, to oznaczało jednocześnie, że w tym samym czasie znajdował kolejnego naiwnego, od którego wyciągał kolejną zaliczkę.
Na „cześć” Radosława T., powstała nawet strona internetowa na darmowej domenie, gdzie ktoś opisał przygodę z bramami przemysłowymi, które ten zamówił, a potem nie miał pieniędzy, aby je odebrać. Ostatecznie jednak bramy znalazły się w jego warsztacie, a właściwie, to w warsztacie jego żony.
Ten mieszkaniec Ruszajn na tyle mocno nadepnął różnym osobom na odcisk, że w krótkim czasie posypało się wszystko. Znaleźli się tacy, którzy zorganizowali pikietę pod domem Radosława T., żądając zwrotu wpłaconych pieniędzy. Zainteresowały się tym nie tylko lokalne media, ale również ogólnopolskie stacje telewizyjne. Radosław T. został nawet bohaterem programu Interwencja, który można było zobaczyć na Polsacie.
Teraz oszusta czekają kolejne procesy. Trzeba powiedzieć, że szanse na odzyskanie wpłaconych pieniędzy nie są duże. Cały czas majątek nie jest przedmiotem licytacji, ale być może jest to kwestia czasu, gdyż kolejne wyroki w tych sprawach mogą zapadać. Być może jeszcze nie raz napiszemy o tej sprawie na naszym blogu, bo sprawa jest rozwojowa.