Ten sezon należy do wyjątkowych jeśli chodzi o urodzaj grzybów. Olsztynianie każdego dnia pędzą do lasu, by wrócić z koszami pełnymi naturalnych przysmaków. Sezon na zbieractwo w pełni, ale takiej ilości dorodnych okazów chyba nikt się nie spodziewał. Zbierają wszyscy, od najmłodszych po najstarszych. Znają miejsca, gdzie jest ich najwięcej, ale w tym roku pogoda sprawia, że grzybów jest wyjątkowo dużo, gdziekolwiek byśmy się nie ruszyli.
Podobnie sprawa wygląda na rynku i ulicach naszego miasta. Wszędzie stoją grzybiarze z koszami pełnymi dorodnych prawdziwków, maślaków, kozaków, czy borowików. Trafiają się nawet rzadziej spotykane rydze. Kolejek nie brakuje, gdyż mieszkańcy Olsztyna chętnie kupują grzyby, które trafią niebawem na wigilijne stoły. Jak wynika z rozmowy ze sprzedawcami, wystarczą w tym roku dobre chęci, gdyż w olsztyńskich lasach mamy w tym roku urodzaj jakich mało. Nie trzeba wstawać z samego rana, trzeba natomiast zabrać ze sobą większą ilość koszy, gdyż te zapełniają się w mgnieniu oka. Widać to doskonale na olsztyńskich bazarach, gdzie grzybów jest pełno. A jak wyglądają ceny?
Za koszyczek prawdziwków będziemy musieli zapłacić około 15 zł, podgrzybki są zdecydowanie tańsze bo już po blisko 5 zł. Sprawny grzybiarz w godzinę nazbiera pełen kosz. Jak więc widać grzybobranie to dobra okazja na podreperowanie domowego budżetu. Trzeba się jednak trochę wysilić i nachodzić. Sam nie lubię chodzić na grzyby, ale tegoroczny urodzaj przekonuje mnie, że może jednak warto.